SwiatPogody.pl

 

 

 

 
 

   

 

    Liczba odwiedzin:   10424

O spółdzielni

 

Po zakończeniu w roku 1983 stanu wojennego ukazał się przepis umożliwiający organizowanie przy zakładach przemysłu obronnego spółdzielni mieszkaniowych. Narastający kryzys systemowy, w tym problemy z zapewnieniem mieszkań dorastającemu wyżowi demograficznemu, skłoniły władze do poluzowania gorsetu ograniczeń. Niestety, w praktyce luzowanie napotkało na bariery. Spółdzielnie mogły powstawać i budować, mieszkania zasiedlała natomiast Spółdzielnia Wojewódzka, realizująca politykę państwa.


W Gdańskich Zakładach Elektronicznych UNIMOR grupa dwunastu pracowników, zachęconych nowym przepisem, podjęła się zorganizowania spółdzielni mieszkaniowej. W kilkutysięcznej załodze problem z mieszkaniami miało sporo ludzi, wydawało się, że można go rozwiązać w taki właśnie sposób.  Wkrótce okazało się, że zakres organizacji i piętrzących się problemów przekroczył możliwości grupy założycielskiej. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności wsparcia udzieliły ówczesne władze polityczne w zakładzie (tak, tak – takie były wówczas warunki). Doprowadzono do rejestracji Przyzakładowej Spółdzielni Mieszkaniowej przy GZE UNIMOR, dokonano ankietyzacji potrzeb mieszkaniowych: zamian, oczekiwania na mieszkania nowe, z pełnym rozpoznaniem liczby i wielkości mieszkań. Pod te oczekiwania stworzono system zamian i skrupulatnego kwalifikowania przydziałów, rozpoczęto starania o pozyskanie terenów budowlanych z miasta, jak również rozmowy ze spółdzielniami już inwestującymi, w celu podjęcia wspólnych inwestycji. Ta część aktywności dała zadziwiająco dobre rezultaty. Ze Spółdzielnią Mieszkaniową CHEŁM zbudowano sześćdziesiąt mieszkań, pozyskano działki, na których można było lokować około 250 mieszkań. Zaspokajało to w zasadzie wszystkie oczekiwania pracowników na nowe mieszkania. Problemy rozpoczęły się przy próbie negocjacji ze Spółdzielnią Wojewódzką uwolnienia rozdziału mieszkań. Dopiero długotrwała choroba Prezesa tej Spółdzielni i zaangażowanie wojewódzkich władz politycznych, doprowadziły do uzyskania zgody na przydział mieszkań przez spółdzielnię przyzakładową. Pozostało tylko zaprojektować domy, uzyskać niezbędne pozwolenia i rozpocząć budowę. Szybko okazało się, że na rynku brak nie tylko materiałów budowlanych, ale i firm, chętnych do przyjęcia zlecenia.


W efekcie UNIMOR zorganizował firmę budowlaną UNIBUD, w formie spółki, bo właśnie reaktywowano przedwojenny Kodeks Spółek Handlowych.  Firma ta, zatrudniająca w trzy miesiące po utworzeniu ponad 500 ludzi, podjęła się robót inwestycyjnych zarówno mieszkaniowych, jak i przemysłowych. Na szczęście UNIMOR dysponował już w tym czasie telewizorami kolorowymi ze zwrotów gwarancyjnych, które, po doprowadzeniu do sprawności, były doskonałym środkiem płatniczym na rynku permanentnych niedoborów.
W roku 1988 rozpoczęto w tym samym czasie dwie budowy: przy ul. Seredyńskiego i przy ul. Cienistej, a na kilku hektarach przy ul. Równej przygotowywano teren pod budowę. Pierwsze mieszkania miały być oddane do użytku w roku 1990. Zmiany polityczne roku 1989, próby przejęcia prawa do mieszkań przez NSZZ „S”, a potem reforma Balcerowicza i związane z nią problemy kredytowe, mocno skomplikowały inwestowanie. W celu przyspieszenia zasiedlenia trzeba było zaproponować lokatorom prowadzenie prac wykończeniowych we własnym zakresie, a także wstrzymać roboty przy ul. Równej.
Dwa zadania inwestycyjne zostały jednak wykonane, chociaż do tej pory odczuwamy skutki techniczne zakłóceń, wynikających z budowania w okresie wielkich przemian systemowych.


Zagospodarowanie terenu przy ul. Równej podjęto po kilku latach, użyczając grunty deweloperowi, co okazało się być obarczone ryzykiem. Było to jednak konieczne, bo zapewniało pulę mieszkań zdolną do utrzymania minimalnej administracji Spółdzielni. Lokatorzy mieszkań przy ul. Równej nie mieli już związku z UNIMOREM, a i Spółdzielnia, obawiając się zbyt silnego wpływu tej upadającej firmy oderwała się od niej, zmieniając statut.